16 września 2011

ŻYWOPŁOT ZE SŁONECZNIKÓW





Odległość od tarasu do ogrodzenia sąsiadki jest niewielka, więc typowe rośliny na żywopłot odpadały. Tak, szkoda mi było nawet tych 70cm. Jednocześnie chciałam nieco zyskać na prywatności, choćby ażurowo. Wiadomo, taras, piżama, opalanko, itd. Co więcej, wolałam z tarasu (i domu) patrzeć na roślinki niż na siatkę. I wymyśliłam słoneczniki. Rosną w górę, mają duże liście, piękne, wesołe kwiaty, nie wymagają zachodu i jeszcze wróble się najedzą. Nie eksploatują także nie mojego ogrodzenia. Nasiona różnych odmian posiałam gdzieś w marcu czy kwietniu, do gruntu posadziłam po Zimnej Zośce. Na początku jakaś taka słabizna straszna to była, łodyżki rwały mi się w palcach, ale jak już ruszyły to na całego. To jest sport ekstremalny: jak one szybko rosły! Z jednego nasionka rośnie (w oczach) 3 metrowe bydle - potęga natury, to trzeba przeżyć.

Po posadzeniu, 21.maja (na pierwszym planie niezapominajki i stokrotki) :


A nieco ponad 2 miesiące później, 3 sierpnia:






Aktualnych zdjęć nie mam, zresztą nie ma co wrzucać. Powoli robię jesienne porządki, a słoneczniki sukcesywnie lądują w wazonie. W przyszłym roku powtórka z rozrywki.

1 komentarz:

  1. A jak się je sieje? Muszą gdzieś wykiełkować najpierw nasiona słonecznika? Czy poprostu wrzucam do ziemi i rośnie?

    Przepięknie wyglądają.

    OdpowiedzUsuń