Udało się! Utrwaliłam na fotografii ostatni kawałek, który trzy sekundy później i tak był już tylko wspomnieniem. Dwie blachy tego ciasta zniknęły w ciągu kilku godzin od wyciągnięcia z piekarnika, choć nazwa 'Pleśniak' wcale a wcale tego nie zapowiadała... :)
Przepis ze starego (chyba nawet tak starego jak ja) zeszytu mojej Mamy:
- 4 JAJA
- 1 MARGARYNA
- 1 ŁYŻKA CUKRU
- 2.5 SZKLANKI MĄKI
- DŻEM LUB KONFITURA (Polecam kwaskowate)
- 1 ŁYŻECZKA OLEJU
- OLEJEK WANILIOWY
- 1 SZKLANKA CUKRU PUDRU
- 1 ŁYŻECZKA PROSZKU DO PIECZENIA
- KAKAO
1. Mąkę przesiać i dodać margarynę (posiekać razem z mąką)
2. Dodać: żółtka, łyżkę cukru, łyżeczkę oleju, proszku do pieczenia, olejek wanil.
3. Dobrze wyrobione ciasto podzielić na 3 części: 2 mniejsze i 1 większą. Do jednej z mniejszych dodać kakao. Mniejsze części owinąć w pergamin i włożyć do lodówki na 30 min.
4. Ubić pianę z białek, dodając szklankę cukru pudru
5.Większą część ciasta wyłożyć na blaszkę. Na ciasto wyłożyć konfitury. Mniejszą część ciasta z kakao potarkować na dżem. Następnie wylać ubitą pianę z cukrem. Na to potarkować 2gą mniejszą część ciasta.
6. Dobrze nagrzać piekarnik i piec ok.40 minut. Po wyjęciu z piekarnika i wystudzeniu (można) polać polewą.
Polewa:
- 1/2 kostki margaryny
- 1/2 szklanki cukru
- 3/4 lub 1/2 szklanki kakao (można też oprócz kakao dodać łyżeczkę kawy)
- 3 łyżki gorącej wody
Wszystkie te składniki wymieszać na wolnym ogniu aż będzie masa niezbyt gęsta. Polać upieczone ciasto.
Uwielbiam to ciasto! Przepis wędruje do ulubionych :) Jak skończę dietę, to upiekę ;)
OdpowiedzUsuń