04 września 2008

SMAŻALNIA RYB


W związku z tym, że ryby jem i lubię bardzo postanowiłam przezwyciężyć strach i wejść o tu:



O Anielko, jakże cudowne to miejsce! Rybki świeże, jadłospis prosty (kategorie dwie: tusze, filety), a wybór spory. Śmigło pod sufitem się kręci. Na porcelanie to nie jest tu podawano, ale ale! Przyrządzone solidnie i smacznie. Niejedna porcelana w tym kraju mogłaby pozazdrościć. Dostałam swój zestaw. Wyglądał i pachniał obiecująco. Pierwszy kęs i hmmmm... Nagle wszystko nabrało pozytywnego wydźwięku, świetne położenie - na przeciwko Dworca PKP Białystok, klimat smażalni z tamtych lat (poprawka: to jest smażalnia z tamtych lat), idealnie chłonące nadmiar tłuszczu papierowe tacki, śmigło grożące ścięciem głowy... A rybka... palce lizać!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz