Granada tierra soñada por mi
Mi cantar se vuelve gitano cuando es para ti...
Baklava
SKŁADNIKI
na dużą formę
- 150g ORZECHÓW WŁOSKICH
- 50g PŁATKÓW MIGDAŁOWYCH
- 100g PISTACJI (bez podjadania!!)
- 50g ŁUSKANYCH PESTEK SŁONECZNIKA
- 200g CUKRU (taki czar - jest na maxa słodko, więc jeśli nie lubisz mordoklejek to można sobie ten cukier z powodzeniem odpuścić :) )
- 150g MASŁA
- 100g MIODU
- CYNAMON, lubię cynamon więc dodaję całą laskę
- CYTRYNA
- 450g / opakowanie CIASTA FRANCUSKIEGO (jeśli zdobędziesz to ciasta phyllo/filo, ale bez ciśnienia. już nie wspominając o samodzielnym wałkowaniu)
JAK?
Zadziwiająco prosto. Dopóki nie poznałam przepisu wydawała mi się totalnym majstersztykiem, a tu proszę:
1. Orzechy włoskie drobno kroję /szerokim i gładkim nożem/, pistacje obieram z łupinek, sparzam, obieram z osłonek i również kroję. Płatki migdałowe wystarczy w dłoniach pokruszyć, pestki dodać. Wszystko podprażam na suchej patelni.
2. Do tej mieszanki dodaję starty cynamon, 4 łyżki cukru i otartą skórkę z cytryny (którą wypada sparzyć :) ). Wszystko dokładnie mieszam.
3. Odkrajam kawałek masła i smaruje nim formę do pieczenia.
4. Resztę masła roztapiam w rondelku i smaruję nim z obu stron płaty ciasta.
5. Układam je w formie, na to wykładam mieszankę 'orzechową' i przykrywam resztą płatów. (jeśli starczy Ci ciasta na więcej warstw to tym lepiej! każdą przekładaj orzechami)
6. Teraz tylko należy ponacinać ciasto (ja po prostu rozkrajam) w romby, trójkąty czy coś w tym stylu i wstawić do dobrze nagrzanego piekarnika. W zależności od jego właściwości piecze się ok. pół godziny. Musi być rumiane.
7. W między czasie z reszty cukru, pół szklanki wody i miodu robię syrop: rozpuszczając je w rondelku, na małym ogniu, cały czas mieszając. Syrop odstawiam w przewiewne miejsce do ostudzenia, po 20 minutach dodaję do niego sok z cytryny.
8. Baklavę polewam chłodnym syropem. Całość jak najbardziej można podawać na zimno. W niewielkich ilościach ;)
P.S. Oryginalną można dostać w co lepszych kebabowniach... rewelacyjną w podziemiach przesympatycznego dworca Warszawa Zachodnia... :)
1. Orzechy włoskie drobno kroję /szerokim i gładkim nożem/, pistacje obieram z łupinek, sparzam, obieram z osłonek i również kroję. Płatki migdałowe wystarczy w dłoniach pokruszyć, pestki dodać. Wszystko podprażam na suchej patelni.
2. Do tej mieszanki dodaję starty cynamon, 4 łyżki cukru i otartą skórkę z cytryny (którą wypada sparzyć :) ). Wszystko dokładnie mieszam.
3. Odkrajam kawałek masła i smaruje nim formę do pieczenia.
4. Resztę masła roztapiam w rondelku i smaruję nim z obu stron płaty ciasta.
5. Układam je w formie, na to wykładam mieszankę 'orzechową' i przykrywam resztą płatów. (jeśli starczy Ci ciasta na więcej warstw to tym lepiej! każdą przekładaj orzechami)
6. Teraz tylko należy ponacinać ciasto (ja po prostu rozkrajam) w romby, trójkąty czy coś w tym stylu i wstawić do dobrze nagrzanego piekarnika. W zależności od jego właściwości piecze się ok. pół godziny. Musi być rumiane.
7. W między czasie z reszty cukru, pół szklanki wody i miodu robię syrop: rozpuszczając je w rondelku, na małym ogniu, cały czas mieszając. Syrop odstawiam w przewiewne miejsce do ostudzenia, po 20 minutach dodaję do niego sok z cytryny.
8. Baklavę polewam chłodnym syropem. Całość jak najbardziej można podawać na zimno. W niewielkich ilościach ;)
P.S. Oryginalną można dostać w co lepszych kebabowniach... rewelacyjną w podziemiach przesympatycznego dworca Warszawa Zachodnia... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz